czwartek, 18 grudnia 2014

Welcome on board


Trzy dni szkoleń wstępnych za mną. Uczucie bycia wybranką losu, które towarzyszyło mi, gdy dostałam ofertę pracy w tej firmie prysło jak bańka z chwilą, kiedy przekroczyłam próg sali szkoleń. Oprócz mnie ponad dwadzieścia innych twarzy. Jedne z niecierpliwościa i pewną ekscytacją wyczekiwały rozpoczęcia, inne nawet nie próbowały ukryć znudzenia. Od razu łatwo można było odróżnić starych wyjadaczy od tych, dla których jest to pierwsza przygoda z korporacją.
No cóż, nie miałam wyjścia, weszłam na salę, siadłam na pierwszym wolnym z brzegu krześle i czekałam. Raczej ze znużeniem niż z ekscytacją. Wśród grona ponad dwudziestu towarzyszy szkolenia dołączyłam do ponad tysiąca pracowników firmy. 

Przez trzy dni słuchałam o tym jakie są wartości firmy (team spirit, honesy, dedicated attitude to work...), o tym co może mi dać ta firma (great opportunities, work in a multicultural environment, etc), o moich prawach, obowiązkach, zabezpieczeniach informatycznych, itd.
Z tego korporacyjnego bełkotu najbardziej interesowały mnie dwie kwestie: ilość przerw (śniadaniowa i obiadowa) i dress code (business casual + casual Friday). Czyli od dzisiaj owsiankę jadam w pracy, a jeansy zakładam tylko w piątek. 
Welcome on board.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Powrót od korporacji

Po półrocznej przerwie wracam do korporacji.
Od lipca do końca listopada pracowałam w Paryżu jako au pair. Wyjechałam, bo chciałam odetchnąć, zrobić sobie przerwę od skrzynki mailowej, excela i korporacyjncyh procedur. Ale życie w cudzej rodzinie i opiekowanie się cudzymi dziećmi nie jest moim marzeniem. Moje miejsce jest w kraju. Wróciłam. Przez dwa tygodnie chodziłam na rozmowy rekrutacyjne i chyba miałam szczęście, bo dzisiaj był mój pierwszy dzień w nowej pracy. Powrót do starych nawyków. 6:30 budzik. Prysznic - śniadanie - makijaż. Podróż autobusem wśród szarych, zmęczonych ludzi. Obrotowe drzwi kilkunastopiętrowego biurowca i przycisk do windy. Piąte piętro. Wymuszony uśmiech menadżerki, która podaje mi identyfikator. Pierwsze trzy dni poświęcone są szkoleniu wprowadzającego w procedury firmy. Dobrze. Jeszcze chwila oddechu przed prawdziwą pracą.